41-latek zabity przez piorun, a sezon dopiero się zaczyna

W ostatnich dniach nad Polską przeszły najbardziej intensywne burze od początku tego roku. W powierzchnię ziemi uderzyło kilkadziesiąt tysięcy piorunów, a jeden z nich okazał się tragiczny w skutkach. Wczoraj (28.05) po południu burza przetoczyła się nad Beskidami Zachodnimi.

Na stokach Babiej Góry błyskawica śmiertelnie poraziła 41-letniego mężczyznę, mieszkańca Brzeska w woj. małopolskim. Turysta chwilę wcześniej pomagał kobiecie zejść po mokrym szlaku. Gdyby nie puścił jej ręki, ofiary mogłyby być dwie. Piorun uderzył w mężczyznę bezpośrednio, a to oznacza, że nie miał najmniejszej szansy na przeżycie.

To jednak nie jedyny turysta, który stał się wczoraj (28.05) celem pioruna. Kolejny uderzył w Pieninach, akurat w wędrującą grupkę turystów. Trzy osoby doznały poparzeń, ale tylko jedna z nich na tyle ciężkich, że trzeba było ją przetransportować śmigłowcem do szpitala. Ten incydent też mógł się skończyć tragicznie.

Będzie więcej ofiar piorunów

41-latek jest dopiero pierwszą ofiarą burzy w tym sezonie. Niestety, nie będzie on jedyną. Każdego roku w Polsce przynajmniej kilka osób ginie z tego powodu, a drugie tyle zostaje poparzonych. Nawet jeśli wydaje się, że komuś udało się wyjść z tego obronną ręką, są to tylko pozory.

Wszystkie osoby porażone odczuwają tego skutki w mniejszym lub większym stopniu przez całe życie. W Stanach Zjednoczonych na Uniwersytecie Illinois w Chicago prowadzony jest Program Badań Ofiar Błyskawic. Zadaniem naukowców jest badanie długoterminowych skutków uderzenia piorunem i ich wpływu na codzienne życie pacjentów.

Bardzo bliskie uderzenie pioruna doziemnego.

Okazuje się, że życie po porażeniu wcale nie jest takie proste. Ofiary piorunów doświadczają bowiem poważnych zmian w funkcjonowaniu mózgu. Nie od razu, ale z biegiem czasu zauważają u siebie narastające problemy ze słuchem i wzrokiem.

Występują też poważne skutki neurologiczne, takie jak ubytki w pamięci, rozkojarzenia, migrenowe bóle głowy, epilepsje i bezsenność. Symptomy pojawiają się i przemijają. Nie są one zbyt klarowne i bardzo często mają inną postać u poszczególnych ofiar. Dlatego też ich leczenie jest bardzo skomplikowane.

Takie efekty może powodować odebranie przez ludzkie ciało olbrzymiej dawki energii, której tak naprawdę nikt nie powinien przeżyć. Piorun ma bowiem energię równą 140 kWh (504 MJ), dzięki czemu jest w stanie zasilać 100-watową żarówkę przez ponad 2 miesiące.

Ofiarami piorunów są najczęściej osoby pracujące na polach, mimo burzy. Liczba porażonych systematycznie zmniejsza się, ponieważ zmienia się nasz styl życia, rzadziej opuszczamy miasta, które są bezpieczniejsze, mniej jest też osób pracujących w polu.

Jednym z efektów porażenia piorunem jest tak zwana Figura Lichtenberga, która w postaci oparzenia pojawia się na ciele ofiary. Figura przypomina kształtem paproć i jest skutkiem poważnych zmian w skórze.