Jak na razie gorąca aura i niebezpieczne burze dają się nam we znaki. Taki stan trwa z małymi przerwami właściwie od prawie miesiąca i jak się okazuje jeszcze się utrzyma. Jednak na horyzoncie widać lekkie zmiany, tak więc przez najbliższe dwa tygodnie pogoda powinna być trochę bardziej różnorodna.
Do niedzieli (18.07.2021) na termometrach cały czas będziemy obserwowali temperaturę oscylującą w granicach 30oC i powyżej. Najgorętsza będzie środa, bo na wschodzie może być aż 35-36oC. Potem w czwartek i piątek doświadczymy lżejszego upału, ale już w weekend znów maksymalnie może być 32-24oC.
Upalnej pogodzie będą towarzyszyć burze, które mogą być niebezpieczne. Będą mogły pojawić się w całym kraju i głównymi zagrożeniami okażą się silne porywy wiatru oraz opady gradu. Najwięcej zjawisk wystąpi w centralnej Polsce co da tam bardzo duże sumy opadowe dochodzące nawet do 100 litrów na metr kwadratowy.
Do tego czasu czeka nas też dużo chwil ze słońcem, zwłaszcza w pierwszej części dnia, kiedy burze nie zdążą się jeszcze rozwinąć i przykryć chmurami większą część nieba nad naszym krajem.
W następnych dniach burze odpuszczą i zrobi się też znacznie chłodniej. Mimo to i tak będzie dość gorąco w niektórych obszarach, zwłaszcza na zachodzie. Spodziewamy się tam przeważnie 23-27oC, podczas gdy w pozostałych obszarach na ogół 20-25oC.
Mogą zdarzyć się wtedy przelotne opady deszczu, choć będzie przeważnie słonecznie i nie wystąpi sporo chmur. Bliżej weekendu i w sam weekend znacząco powinno się ocieplić i na termometrach znów zobaczymy wartości oscylujące wokół 30oC.
W całym kraju zrobi się gorąco i zapewne pojawią się burze i opady konwekcyjne, które również zwiększą sumę opadową.
Przez te dwa tygodnie na dużym obszarze napada ponad 50 litrów na metr kwadratowy, a miejscami nawet około 110 litrów. Wszystko wskazuje na to, że tegoroczny lipiec będzie bardzo mokry, a dodatkowo gorący.